czwartek, 31 października 2013

mei tai nr 6

Najpierw moje zdrowotne zawirowania, potem syna, przekładany termin operacji i w końcu pobyt w szpitalu zakończony operacją Wika (z sukcesem :) )... Chyba tylko to może usprawiedliwić tak długą nieobecność i brak wpisów...
Na szczęście wychodzimy już na prostą :) Powoli wracam do normalnego życia i szycia. Zeszyt zapełniony nowymi projektami, także zakasuję rękawy i zabieram się do pracy. A i do pokazania parę rzeczy jeszcze mi zostało.

Zacznę od nosidła, które uszyłam w prezencie z okazji Chrztu Św. dla małej Jadzi. Najpierw zakochałam się w materiale w pięknym bordowo-fioletowym kolorze. Urzekł mnie nie tylko kolor, ale także wzór. Dobrałam do niego beżową bawełnę i amarantowy len. Z jednej strony panel zdobią ptaszki i gałązki (swoją drogą, to właśnie na tych gałązkach spaliłam pedał od maszyny mojej mamy :P, na szczęście znalazłam drugi), drugą stronę zaś zdobią kwiatki. Do kompletu uszyłam torbę do przechowywania nosidła.