środa, 18 lutego 2015

:)

Oj, dawno mnie nie było. 
Choroby, choróbska, wizyty lekarskie i kontrole. Tak rozpoczął nam się Nowy Rok i tak jest nadal. A, że dzieci dwoje to jakoś końca nie widać... Ale powoli wychodzimy na prostą (mam nadzieję). Baaardzo możliwe, że w tym roku spełni się moje, w sumie nasze rodzinne marzenie (i to już niedługo), więc mam nadzieję, że w końcu odżyje. Emotikon smile Tymczasem odkopię trochę bloga (i stronę fb, kto jeszcze nie zaglądał, zapraszam) wklejając foty zaległych uszytków.

Na początek mocno wymiętoszony koc mojego syna. Przepraszam za zagniecenia, ale synu śpi z nim codziennie. ;) Kiedy jeszcze szyłam kocyk dla córy (oj dawno temu :P) Wiki zażyczył sobie 'duzi koc z autami'. Tydzień szukałam odpowiedniej tkaniny. Chciałam, żeby pasowała do kolorystyki jego pokoju. W grę wchodziły szarość, zieleń i żółć. Komisyjnie (tata, mama i Wiki) została wybrana zielona bawełna z autkami i szary minky. Koc jest wielki 130x200 cm. Z założenia miał służyć również jako narzuta na łóżko. W praktyce służy jako przytulanka ;)