niedziela, 30 grudnia 2012

prezentowe plecaki (nr 21, 22, 23)

Prezentowe, bo powstały na specjalne zamówienie. Już na początku grudnia bawiłam się w skrzata i pomagałam Mikołajowi w realizacji zamówionych u niego prezentów. ;)

Pierwszy powstał plecaczek dla Andrzeja, koniecznie niebieski i koniecznie z Elmo. Niebieskości są, a i Elmo z plecaka się uśmiecha.




Drugi trafił do małej damy Ali. Ala razem z plecakiem dostała od Mikołaja rowerek, dlatego nie mogło go zabraknąć w aplikacji. :)



Ostatni uszyłam dla małego Franka. Brązy i zielenie to ulubione kolory mamy Franka, dlatego też z brązowego plecaka uśmiecha się Kermit :)






czwartek, 27 grudnia 2012

maskotkowo

Miękkie, puszyste, w sam raz do przytulania. Ostatnio trochę ich powstało, dlatego dziś pokażą się zbiorowo.

Na początek Tigga i Togga. Postacie z ulubionej bajki Filipa. Mama chłopca chciała sprawić mu niespodziankę na Mikołajki i poprosiła mnie o ich uszycie. Uszyte są z grubej dzianiny.

Tak wyglądają oryginały:

A tak wersja made by josala.art :)




Potem powstały dwie sówki. Młodsze, ale dużo większe siostry sówki wiankowej. Puchaczki rozgościły się na kanapie w salonie. Wiki je uwielbia, co widać na fotkach poniżej. Z tego uwielbienia, większa sowa straciła już piórka przy uszkach. Ehhh... dzieci.







Pani żyrafa powstała dla bratanka mojego męża. Dominik niedawno skończył pół roku, jego ulubioną zabawą jest branie wszystkiego do buzi. Zainspirował tym ciotkę, która uszyła mu sporą maskotę, z mnóstwem wstążeczek i dzwoneczkiem w ogonie ;) Pasiasta dzianina sprawia, że za każdym razem jak patrzę na żyrafę odruchowo mówię na nią zebra, hehe :)




Na koniec renifer. Historia szycia renifera sięga aż poprzednich świąt Bożego Narodzenia, kiedy to powstał wykrój. Niestety na poprzednie święta się nie wyrobiłam z uszyciem rogacza, ale na te już musiałam. Renifer uszyty jest z beżowego lnu, poroże zaś z pięknej czerwonej bawełny. Do tego czarne oczka i czerwony nosek, wszak takowe mają renifery :) Swoje miejsce znalazł na regale tuż obok gałęzi dzikiej róży.



wtorek, 25 grudnia 2012

Świątecznie! :)



Kochani,
życzę Wam spokojnych, a przede wszystkim zdrowych Świąt Bożego Narodzenia oraz samych radości w nadchodzącym Nowym Roku!



czwartek, 13 grudnia 2012

biedronkowe torbiszcze (nr 2)

Koleżanka poprosiła mnie o uszycie torby na swoje szpargały. Ponieważ A. uwielbia biedronki pod każdą postacią i ma ich mnóstwo i na wszystkim, i tym razem nie mogło być inaczej. Przez chwilę w pracowni miałam pełnię lata, filcowe biedronki latały wszędzie, aż w końcu usiadły na torbie. :) Biedronkowa fanka jest zachwycona, a Jej szpargały uporządkowane. Biedronki przysiadły na zielonej codurze. W środku jest kieszonka na telefon i klucze.




niedziela, 9 grudnia 2012

świąteczne odliczanie i Szlachetna Paczka :)

Prawie na wszystkich blogach już świątecznie. I my powoli szykujemy się do świąt. 1 grudnia Wiki po raz pierwszy dostał kalendarz adwentowy. Kalendarz nie tylko z małymi przyjemnościami, ale także z zadaniami różnej maści, oczywiście wyprodukowała mama. Powstał z rolek po papierze toaletowym oraz szarego papieru, który pomalowałam na biało. Rolki skleiłam w kształt choinki, doczepiłam gwiazdkę, a w otworki powkładałam liściki od Mikołaja z doklejonymi numerkami. :)



Wiki z radością słucha kolejnych listów, które zostawił dla niego Mikołaj. Stara się też jak tylko może wykonywać postawione przed nim zadania. Oczywiście my chętnie mu pomagamy, w końcu to nasz rodzinny kalendarz :)
Pierwsze zadanie, wykonanie wieńca adwentowego, prawie całkowicie wzięłam na siebie. W wiklinowym koszu ułożyłam mokrą gąbkę florystyczną (owiniętą w folię, żeby uciekająca woda nie zalała stołu), w którą powciskałam gałązki różnych iglaków. Po środku ustawiłam świece z przyklejonymi drewnianymi numerkami. Wiki pomagał mi udekorować nasz stroik. Skrupulatnie układał na gałązkach szyszki i gwiazdki anyżu ;)



W tym roku, także po raz pierwszy, braliśmy udział w bardzo szczytnej akcji Szlachetnej Paczki. Zbierając grupę chętną do pomocy i wybierając rodzinę, nie myślałam, że będzie to aż tak emocjonujące przeżycie. Z każdą kolejną torbą, którą przynosili mi przyjaciele i znajomi miałam coraz większego banana na buzi :) 
2 lata temu sami z mężem byliśmy w potrzebie. Dzięki ludziom, którzy bezinteresownie nam pomogli, mogliśmy po ponad 2 miesiącach zabrać synka ze szpitala do domu. Nigdy nie zapomnę tej pomocy i wsparcia naszej rodziny. W tym roku postanowiliśmy więc zrobić coś dla innych, w końcu nie można tylko brać, trzeba też dawać. Sami byśmy nie dali rady uzbierać wszystkich rzeczy dla rodziny, zebraliśmy więc grupę chętnych do pomocy, w końcu w grupie raźniej ;) Uzbieraliśmy 6 sporych pudeł! :D Jak na pierwszy raz to chyba dobry wynik. Paczki opakowaliśmy w papier, obwiązaliśmy wstążką, dorysowaliśmy gwiazdki, co by było bardziej świątecznie ;) i zawieźliśmy do magazynu. 



Mój pseudo pomocnik ;)


 A tu już paczki gotowe do załadowania na samochód i zawiezienia :)


W magazynie panowała iście świąteczna atmosfera. Wolontariusze krzątający się w czapkach mikołaja, choinka, kolędy, mnóstwo ciepła i bardzo serdeczna atmosfera. Po przekroczeniu progu człowiek automatycznie zaczął się uśmiechać :) Zostaliśmy zapytani czy nie chcielibyśmy zawieźć paczek razem z opiekunką do wybranej rodziny. Bez wahania się zgodziliśmy. I to był chyba najbardziej emocjonujący moment tego dnia. Patrzeć na uśmiech przy każdej kolejnej otwieranej paczce, na radość z herbaty, ryżu, nowej kurtki czy zwykłej szczoteczki do zębów... skoki radości i słowa wypowiadane ustami czterolatka 'a niech mnie kule biją' na widok worka słodyczy... tego nie da się opisać słowami, to trzeba przeżyć! Już dziś wiemy, że to nie był ostatni nasz udział w tej akcji. Za rok także się dołączymy! I Was gorąco zachęcam do zostania Świętym Mikołajem :)



wtorek, 27 listopada 2012

plecaków ciąg dalszy (nr 16, 17, 18, 19, 20)

Oj dzisiaj będzie długo, zebrało mi się trochę zaległości do pokazania. Z góry przepraszam za kiepskie foty. Niestety nastał czas pochmurnych jesienno-zimowych fotek i nijak nie wychodzi mi zrobienie dobrych zdjęć. :(
Na początek jeden z dwóch dziewczęcych plecaków w dzisiejszym gronie. Kuzynka Wiktora także zapragnęła mieć swój plecak, więc nie było przeproś, ciocia uszyła. Według wskazówek mamy, dziewczęce kolory, z kwiatkami i ptaszkami. Z różowej oraz dwóch odcieni fioletowej codury, zielonej lamówki i filcu w tychże kolorach powstał taki:


 Kolejny uszyłam dla rówieśnika Wiktora. Mama Piotrusia poprosiła mnie o plecak z Elmo i najlepiej jeszcze z wozem strażackim. Połączyłam obie prośby i powstał plecak z Elmo strażakiem :)




Pamiętacie 13, która pojechała do Anglii? 18 również zamieszka za wielką wodą ;) Kolega Jacoba tak długo męczył swoją mamę o traktor, aż uległa. I tak oto Morgan również będzie nosić na plecach traktor.




Kolejny dziewczęcy powstał dla małej Kaliny. Mamie dziewczynki spodobało się połączenie ciemnej i jasnej zieleni. Do tego aplikacja z sową i imieniem w odcieniach brązu i fioletu. Młoda dama już wkrótce będzie mogła dumnie nosić swój plecak.




Ostatni był dla mnie, jak dotąd, największym wyzwaniem. Ciocia Konrada poprosiła mnie o plecak ze SpongeBobem i imieniem. Bohater aplikacji idealnie współgra z granatową codurą i zielonym filcem użytym do imienia.










czwartek, 22 listopada 2012

kominy dwa :)

Kiedy znalazłam na blogu Panny Kropki ten tutorial, wiedziałam, że powstaną co najmniej dwa kominy. W szafie zalegały akurat 2 wełniane szaliki. Nie nosiłam ich od dawna, więc postanowiłam je przerobić i jednak zacząć nosić. Do zielonego dobrałam fioletowo-zielony len, do kremowego zaś bawełnę w podobnym odcieniu w piękny kwiatowy wzór. Jak widać na poniższych fotkach Wikiemu też się spodobały 'nowe-stare' szaliki mamy. ;)