czwartek, 27 grudnia 2012

maskotkowo

Miękkie, puszyste, w sam raz do przytulania. Ostatnio trochę ich powstało, dlatego dziś pokażą się zbiorowo.

Na początek Tigga i Togga. Postacie z ulubionej bajki Filipa. Mama chłopca chciała sprawić mu niespodziankę na Mikołajki i poprosiła mnie o ich uszycie. Uszyte są z grubej dzianiny.

Tak wyglądają oryginały:

A tak wersja made by josala.art :)




Potem powstały dwie sówki. Młodsze, ale dużo większe siostry sówki wiankowej. Puchaczki rozgościły się na kanapie w salonie. Wiki je uwielbia, co widać na fotkach poniżej. Z tego uwielbienia, większa sowa straciła już piórka przy uszkach. Ehhh... dzieci.







Pani żyrafa powstała dla bratanka mojego męża. Dominik niedawno skończył pół roku, jego ulubioną zabawą jest branie wszystkiego do buzi. Zainspirował tym ciotkę, która uszyła mu sporą maskotę, z mnóstwem wstążeczek i dzwoneczkiem w ogonie ;) Pasiasta dzianina sprawia, że za każdym razem jak patrzę na żyrafę odruchowo mówię na nią zebra, hehe :)




Na koniec renifer. Historia szycia renifera sięga aż poprzednich świąt Bożego Narodzenia, kiedy to powstał wykrój. Niestety na poprzednie święta się nie wyrobiłam z uszyciem rogacza, ale na te już musiałam. Renifer uszyty jest z beżowego lnu, poroże zaś z pięknej czerwonej bawełny. Do tego czarne oczka i czerwony nosek, wszak takowe mają renifery :) Swoje miejsce znalazł na regale tuż obok gałęzi dzikiej róży.



1 komentarz: